Lacrimosa



Dzień ów łzami zlan gorzkimi,
w którym na sąd z prochu ziemi
grzeszny człowiek wstanie żywy,
Bądź mu, Boże miłościwy.

Remedios Silva Pisa, Adela Jusic


















Jakoś mi się skojarzyły te dwie piosenki z życiem i tęsknotą. Droga i ciągłe poszukiwanie to chyba los człowieka. Poszukiwanie miejsca i Boga. Dopóki nie dostaniemy się tam, dopóty będziemy tęsknić, marzyć i cierpieć.

ziemia i strzecha






Zdjęcia zrobiłam w skansenie w miejscowości Na dole. Jest to wieś na zachodnim brzegu Jeziora Żarnowieckiego. Skansen bardzo urokliwy. W zasadzie małe gospodarstwo rybackie, które przetrwało do naszych czasów. Najbardziej urzekło mnie ciepło ziemi (gliny), z której zbudowany był budynek gospodarczy w połączeniu ze strzechą. Wydał mi się bardzo prawdziwy i przyjazny. Kiedy pomyślę, jak starzeje się stal ocynkowana, chcę powrócić w dawne czasy. 



malowanie twarzy

Malowanie twarzy stało się pretekstem do krótkiej sesji zdjęciowej. W wieku lat pięciu, kiedy jest się chłopcem, obowiązkowo przeistoczyć się trzeba w potwora, lub trupią czachę. My postawiliśmy na miks potwora, trupiej czachy i tygrysa. Tygrys soczysty, można by rzec tropikalny. Zdjęcia zostały zrobione w dwóch ustawieniach: auto i low. Drugie ustawienie daje możliwość podkręcenia kontrastu, co niekiedy się przydaje dla uzyskania mrocznego efektu.




światło cień Malbork

Zdjęcia robione zwykłą małpą, ale duże uziarnienie nadaje im specyficzny klimat. Jakby światło ujawniło nagle swoją gęstość i zawiesistość. A Malbork swoją drogą klimatyczny i zjawiskowy, niezmiennie cudownie solidny.




obiektywne piękno

Zawsze myślałam, że piękno jest pojęciem subiektywnym. Jednemu podoba się szary, okrągły, drugiemu zielony i kanciasty. Często naszymi odczuciami rządzi moda. Na podziały poziome, pionowe, drewno, blachę, szkło... Ale tak myślę, że może istnieje piękno obiektywne? Ale jak je odnaleźć? Czy tu chodzi o proporcje? Naturalny materiał? Szlachetność? Przydatność? Prostotę? Normalność?
I jeszcze jak je stworzyć. Twórca musiałby wyzbyć się egocentryzmu, własnego ego. Czy ktoś potrafi odpowiedzieć na pytanie o piękno. A może o prawdę?





Miasto dzieciństwa, jakże miłe,
Kiedy tak w grudniu wyciszone,
Dziś w oka mgnieniu zobaczyłam
Jako dziedzictwo roztrwonione. 
Wszystko, co samo szło do ręki,
Co rozdawałam od niechcenia:
Żarliwość duszy, modły, dzięki
I pierwszej pieśni upojenia - 


Stajało jako dym ulotny,
Spłowiało w luster grze, w swawoli
I oto już o niepowrotnym
Skrzypek beznosy zarzępolił. 


Lecz z ciekawością cudzoziemki
Łakomej na oczarowania,
Wsłuchuję się w ojczyste dźwięki,
Spoglądam na pędzące sanie. 


I czysty, mocy zjawiskowej,
Mnie poryw szczęścia owiał naraz,
Jakby ktoś miły, bliski znowu,
Z czułością powiódł mnie na taras. 



Anna Achmatowa
Miasto dzieciństwa